"Z mroku
wracanie"
Na początku bolało w duszy, w myśli i ciało,
Odczuwałem jak we śnie, moje życie i ból.
Gdzieś się obraz kształtuje, ja go widzę i czuję,
Walczę z moim cierpieniem o chwileczkę wytchnienia.
I nie myślę kim jestem, po co jestem i gdzie,
Rozum plącze się w zmysłach, jak obrazy we śnie,
A bezwolne istnienie wciąż odczuwa pragnienia
Aby przestrzeń wypełniać, przez rozkosze i śmiech.
Słabe ciało na skraju wszystkich funkcji istnienia
Produkuje zgorzknienie, uformować chce bunt.
Nie znam smaku wytchnienia! Co to jest ukojenie?
Strzępie duszy wciągany do niebytu otchłani.
Czy zadałem pytanie? Odpowiada ktoś na nie?
Na mych dłoniach pośrodku czuję złożony dar.
To nie broń ani pieniądz i nie żadna przyjemność,
Lecz palący jak ogień, zwiększający się żar.
On przepalił okowy które dłonie wiązały,
Rzeczywistość już widzę, cel i wzorzec istnienia,
Teraz mogę formować cały kształt mój duchowy
W ukojeniu miłości, w prawdzie wiedzy o sobie.
Od początku przeczuwałem, potem czułem i wiedziałem,
Że nie wolno się zatrzymać i do celu trzeba iść,
A nie tam na horyzoncie, lecz do góry trzeba piąć się,
Każdy szczebel poznawałem, brałem dobro i ruszałem.
Odkąd w mroku Cię poczułem przez palący dar miłości,
Z czasem we mnie dojrzewała myśl o pewnej powinności.
Wokoło tyle cierpienia w zamęcie bezsilnej rozpaczy,
A tylko znikomy ułamek wzrok ludzki może zobaczyć.
Już cierpienie ustało w duszy, w myślach – a ciało
Czasem boli, lecz teraz to już nie jest mój ból.
Światłem czystej miłości, wiedzy oraz pokoju,
W darze charyzmatycznym bliźni ból teraz koję.
Kiedy dojdę już do celu oddam wszystko co zebrałem,
Jako moje dziękczynienie za ten żar i ocalenie,
I poproszę o dar nowy, upragniony w samotności,
Abym nie był taki ślepy, włącz mnie do Swej świadomości- Boże . |